Młoda kobieta będąc w ciąży zginęła z rąk swoich kolegów, ponieważ byli ciekawi jak umiera człowiek. Wpuściła ich do swojego mieszkania i z uśmiechem na twarzy ugościła nie znając ich zamiaru.
Niespodziewana historia
W nadmorskiej miejscowości w jednym z bloków mieszkała osiemnastoletnia Kamila. Dziewczyna była osobą towarzyską i przyjacielską, korzystała z życia. Miała dwójkę rodzeństwa, a sama była najstarsza. Żyła dość lekkomyślnie; dużo imprezowała i mało się uczyła. Dla jej sąsiadów stawało się to wręcz męczące. Dziewczyna organizowała imprezy, które kończyły się zazwyczaj nad ranem. Nie miała dla niej znaczenia również liczba gości- drzwi otwarte były cały czas. Sąsiedzi jednak rozumieli, że każdy wiek ma swoje prawa. Kamila była dziewczyną, która należała do grona „zdolnych, ale leniwych”.
W pewnym momencie dziewczyna dowiedziała się, że jest w ciąży. Ojcem dziecka był jej szesnastoletni kolega. Dziewczyna ucieszyła się na wieść o tym, iż będzie miała dziecko. Jej mama zaoferowała swoją pomoc, a ojciec dziecka mimo młodego wieku rozsądnie podszedł do tematu. Kamila przestała imprezować i zaczęła poważnie myśleć o nauce. Dziecko sprawiło, iż dziewczyna zdecydowanie zmieniła swoje podejście do życia. Nawet sąsiedzi byli zadowoleni, ponieważ w bloku w końcu ucichły hałasy, a imprezy przestały się odbywać. Dziecko dla dziewczyny stało się priorytetem.
Kamilę odwiedzali znajomi gratulując jej potomstwa. Dziewczyna goszcząc wszystkich promieniała.
Pewnego razu na drugi dzień po takich odwiedzinach do drzwi mieszkania dziewczyny ktoś zapukał. Osiemnastolatka otworzyła, a jej oczom ukazał się dziewiętnastoletni Jan i dwudziestojednoletni Karol. Obydwóch dziewczyna znała, więc ucieszyła się na ich widok. Jan był chłopakiem jej przyjaciółki natomiast Karol jego dobrym kolegą. Wszyscy razem tworzyli paczkę znajomych i wiedzieli, że Kamila jest w ciąży.
Portrety sprawcy
Jan był dość specyficzną osobą. Sprawiał wrażenie niebezpiecznego. Jego ciało pokrywało liczne mroczne tatuaże. Znajdowały się one nawet na twarzy. Na lewym policzku wytatuował sobie krzyż, a nad prawym okiem imię swojego dziecka. Mężczyzna był nawet kilka razy karany w tym również za spowodowanie poważnych obrażeń ciała, a w młodości leczył się psychiatrycznie. Uczęszczał również na terapie od uzależnień, ponieważ miał problemy z alkoholem i marihuaną. Karol z kolei pochodził z rozbitej rodziny. W szkole jego rówieśnicy nabijali się z niego, a on sam nie miał zbyt wielkich ambicji. Nie dziwne, iż Jan miał na niego ogromny wpływ.
Tego dnia, kiedy zapukali do drzwi swojej koleżanki Jan poinformował ją, że kilka dni temu musiał u niej zostawić ładowarkę. Kamila odpowiedziała, że nie widziała jej, ale mają wejść i sobie poszukać. Po przekroczeniu progu drzwi Jan poprosił o coś do picia. Kamila zaproponowała po drinku z lekkim uśmiechem spoglądając na brzuch i dodając, że sama nie może się napić to im chociaż naleje.
Zbrodnia
Mężczyźni rozsiedli się w pokoju na kanapie. Kamila w tym czasie w kuchni robiła drinka. W pokoju panowała cisza jakby właśnie myśleli o tym, co zaraz się wydarzy. Niczego niespodziewająca się Kamila przyniosła drinki swoim kolegom.
Kiedy odkładała je na stół poczuła przeszywający cios w plecy. Kolejny cios trafił ją w szyje. Kamila padła na ziemie, a mężczyźni dokończyli, co zaczęli. Jan usiadł na ciężarnej koleżance, a Karol trzymał ją za nogi, aby nie wyrywała się. Jan w tym momencie zadawał ciosy, których w sumie naliczono 19.
Motyw zbrodni
W opinii profilerów kryminalnych liczba zadanych ciosów świadczy o agresji, jaką sprawca rościł wobec ofiary. W tym przypadku jednak sprawcy nie mieli żadnych negatywnych doświadczeń ze swoją ofiarą. Ich motywem była jedynie chęć sprawdzenia jak umiera człowiek. Okazuje się również, iż wybrali Kamile, ponieważ mieszkała sama, więc nikt nie mógł im przeszkodzić. Ponadto była ich dobrą koleżanką, więc bez problemu wpuści ich do mieszkania. Fakty te świadczą o tym, iż cała zbrodnia była zaplanowana.
Poszukiwania Kamili
Pierwsze oznaki tego, że z dziewczyną dzieje się coś niepokojącego pojawiły się, kiedy matka Kamili od dłuższego czasu nie potrafiła się z nią skontaktować. Dziewczyna nie odbierała telefonów, nie oddzwaniała, a na SMSy nie odpisywała.
Tego samego dnia wieczorem, kiedy dziewczyna leżała już w kałuży krwi razem ze swoim nienarodzonym dzieckiem cały czas brzęczał telefon. Z Kamilą próbował skontaktować się również jej 16-letni chłopak. Ta jednak nie odbierała. Zaczął się poważnie niepokoić, kiedy napisał do dziewczyny na dobranoc, że ją kocha, a ona mu nie odpisała.
Kolejnego dnia mama dziewczyny poprosiła swojego przyjaciela, aby ten udał się do mieszkania Kamili i zobaczył, co się dzieje, ponieważ sama nie mogła pójść. Obawiała się, że córka porostu zasłabła. Nikomu nie przyszło do głowy, że w mieszkaniu miała miejsce zbrodnia.
Kiedy przyjaciel mamy Kamili zapukał do drzwi nikt nie otwierał. Nacisnął, więc na klamkę i wszedł otwartymi drzwiami do środka. Ku jemu przerażeniu ujrzał ciało dziewczyny w kałuży krwi. Na miejsce wezwał policję i karetkę pogotowia. Lekarz stwierdził zgon dziewczyny i jej nienarodzonego dziecka.
Śledztwo w sprawie zabójstwa Kamili
Policjanci ustalili, iż w mieszkaniu nie ma śladów włamania w związku, z czym sprawca musiał być znany ofierze. Ponadto ofiara musiała ufać swojemu mordercy skoro wpuściła go do środka. Sprawa była o tyle nietypowa, iż dziewczyna wśród sąsiadów była lubiana, a sama nie miała wrogów. Zawsze uśmiechnięta otwarta i towarzyska.
Po przesłuchaniu sąsiadów policjanci skupili się na przyjaciołach Kamili. Przesłuchano w tej sprawie 50 osób , jednak działania te nie przyniosły rezultatu. Równolegle trwały poszukiwania narzędzia zbrodni. Policjanci szczegółowo przeszukali mieszkanie dziewczyny oraz jego okolice. Te działania również nie wiele wniosły. Nie pomógł nawet policyjny pies.
Pogrzeb Kamili
W trakcie, kiedy trwało śledztwo, a rodzina opłakiwał tragedię odbył się pogrzeb dziewczyny. Zjawiło się bardzo dużo mieszkańców miasteczka, którymi wstrząsnęła ta zbrodnia. Pojawili się również sąsiedzi dziewczyny i jej przyjaciele. W pierwszych rzędach w kościele zasiadała również rodzina. W kościele dawało się odczuć smutek panujący wśród całej lokalnej społeczności. W końcu zamordowano młodą dziewczynę z jej nienarodzonym dzieckiem. Całą atmosferę potęgował rozpaczliwy płacz najbliższej rodziny w tym również matki Kamili. W tym całym towarzystwie znaleźli się również mordercy dziewczyny, czyli Jan i Karol. Prawdopodobnie cała sytuacja nie robiła na nich większego wrażenia, ponieważ nie zwrócili na siebie uwagi obserwujących całą ceremonię policjantów.
Nietypowe jednak wydawało się to, iż zaraz po pogrzebie część z przyjaciół dziewczyny wybrała się na plaże imprezować tam do białego rana. Jak to podczas przesłuchania uznali „ile można było się smucić”.
Rozwiązanie zagadki zabójstwa
Miesiąc po morderstwie na butach jednego ze sprawców znaleziono krew Kamili. Ponadto w mieszkaniu dziewczyny znaleziono DNA Jana i Karola. Natychmiast aresztowano mężczyzn. W trakcie przesłuchań kręcili w wyjaśnieniach jednak ostatecznie przyznali się.
Kolejnym szokującym faktem jest, iż o wszystkim wiedziała najbliższa przyjaciółka Kamili, a jednocześnie partnerka Jana. Kobieta stwierdziła, że Jan kilka razy mówił, iż chciałby kogoś zabić jednak traktowała to lekceważąco nie sądząc, żeby był do tego zdolny. Jednocześnie panicznie się go bała. Twierdziła, że Jan jest agresywny i nieobliczalny szczególnie po alkoholu, do którego mężczyzna miał słabość. Co więcej, w dniu, kiedy miała miejsce zbrodnia Jan powiedział swojej partnerce, że „dziś razem z Karolem zabiją Kamile”. Po wyjściu Jana z mieszkania dziewczyna zadzwoniła do swojej przyjaciółki, aby ją ostrzec jednak ta nie odbierała. Wieczorem, kiedy jej partner wrócił, przyznał się do morderstwa. Kobieta jednak nie chciała w to uwierzyć i powiedziała, aby ten pokazał jej zakrwawiony nóż. W tym momencie zauważyła, iż na ubraniu jej partnera jest krew. Dziewczynę zamurowało, Jan widząc jej reakcje przystawił jej nóż do gardła i ostrzegł, że jeżeli komuś coś powie to skończy jak Kamila. Dziewczyna milczała bojąc się o siebie i swoje dziecko.
Biegli psychiatrzy w trakcie prowadzonych czynności stwierdzili, że w trakcie swojego życia zawodowego nie spotkali się jeszcze z taką osobą jak Jan. Stwierdzili, iż mężczyzna byłby w stanie ponownie popełnić podobną zbrodnię. Z kolei Karol w chwili popełnienia zbrodni był poczytalny.
Proces w sprawie zabójstwa Kamili
Początkowo Jan przyznał się, do winy biorąc na siebie całą odpowiedzialność. Twierdził, iż cała zbrodnia to jego wina; on zaplanował ten okrutny sposób na morderstwo i to on zadawał śmiertelne ciosy swojej koleżance. Karol miał jedynie trzymać nogi. Później jednak zmieniał swoje zeznania. Karol twierdził natomiast, że był obecny przy zabójstwie, ale nie brał w nim udziału i wcale nie trzymał Kamili za nogi.
Prokuratura żądała dożywocia dla obydwóch mężczyzn. Jan jednak ze względu na chorobę psychiczną i alkoholizm umieszczony został w karnym zakładzie psychiatrycznym, a ponadto skazano go na 12 lat więzienia. Karol z kolei otrzymał dożywocie.
Personalia osób zostały zmienione.