Piękne, inteligentne oraz przebiegłe. Tak można określić kobiety na szczytach struktur zorganizowanej przestępczości. To one potrafiły zapanować nad grupą brutalnych i bezwzględnych mężczyzn, kierować nimi oraz organizować ich przestępczą działalność.
„Polska królowa mafii”, czyli Monika Banasiak (Zielińska)
Córka inżyniera oraz tancerki baletowej, absolwentka studiów pielęgniarskich na Uniwersytecie Warszawskim oraz żona szefa mafii pruszkowskiej Andrzeja Z., pseudonim „Słowik”. W latach 90. doskonale poruszała się w przestępczym półświatku.
Monika Banasiak poznała swojego przyszłego męża pracując jako sekretarka w biurze firmy deweloperskiej. Andrzej Z., oczekując w kolejce w związku z planowanym zakupem mieszkania, niecierpliwił się. Monika kazała mu czekać na swoją kolej, tak jak wszyscy inni klienci, co mocno zdenerwowało „Słowika”. Pomimo tego sekretarka spodobała mu się i wkrótce zaczęła otrzymywać od niego drogie prezenty i propozycje drogich wycieczek.
Małżeństwo zawarte w Las Vegas w 1995 roku, a później ślub kościelny w Jerozolimie z pruszkowskim gangsterem zapewnił Monice luksusowe życie. Stać ją było na wszystko, czego tylko zapragnęła. Wyjazdy za granicę, wysokiej klasy samochody, drogocenna biżuteria, to wszystko stało się jej codziennością. W 2000 roku w ich świecie pojawił się syn, Dawid.
Andrzej Z. w latach 90. był uznawany za jednego z najbardziej wpływowych bossów mafii w Polsce. Jego żona, która wiernie przy nim trwała, dorobiła się w mediach pseudonimu „Słowikowa” i ukazywano ją jako wzór żony gangstera, ponieważ nie dość, że była piękna, to nie można było również odmówić jej inteligencji. Znała swoją rolę w mafijnym świecie i nie zadawała trudnych pytań.
W czasie, gdy Andrzej Z. ukrywał się w Hiszpanii, Monika miała przejąć jego nielegalne interesy, a w konsekwencji – według śledczych – kierować również własną grupą przestępczą zajmującą się między innymi narkobiznesem. Prokuratura skierowała do sądu przeciwko niej akt oskarżenia, w którym postawiono dziewięć zarzutów, w tym kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, udział w obrocie narkotykami i zarzut płatnej protekcji, gdzie Monika B. miała pośredniczyć w załatwieniu zaświadczeń lekarskich dla przestępców.
Gdy „Słowik” trafił do więzienia, Monika postanowiła od niego odejść. Spotykała się bowiem z innym mężczyzną, ukraińskim gangsterem Wladislawem S., pseudonim „Wadim”. Bliski kontakt utrzymywała również z Romanem O., pseudonim „Sproket”, który – w zamian za status świadka koronnego – złożył obszerne zeznania, w tym na niekorzyść Moniki Banasiak, która w konsekwencji zasiadła na ławie oskarżonych. „Sproket” opisywał ją jako kobietę konkretną, z niekwestionowaną pozycją przywódcy oraz otwartą na nowe kierunki działań. Wyjaśnił, że jej biznes polegał z jednej strony na handlu narkotykami, wymuszeniach i ściąganiu haraczy, a z drugiej – na przestępstwach gospodarczych, między innymi na obrocie fikcyjnymi fakturami czy oszustwach kredytowych.
Monika B. w 2015 roku, za poręczeniem majątkowym, opuściła Areszt Śledczy zwany „Kamczatką” przy ul. Chłopickiego w Warszawie. Ostatecznie została oczyszczona z zarzutu kierowania grupą o charakterze zbrojnym.
Po wyjściu na wolność Monika otworzyła w centrum Warszawy własny gabinet kosmetyczny specjalizujący się w medycynie estetycznej. Kobieta związała się również z mężczyzną o dziewiętnaście lat młodszym. Ponadto jest autorką kilku bestsellerów, między innymi „Królowa mafii”, „Słowikowa i Masa. Twarzą w twarz” czy „Kochaj albo żyj”.
Halina Galińska „Inka”
Zdrobniale nazywana Halinką, Inką lub Ingą. Urodziła się w 1975 roku, od najmłodszych lat była zdolną uczennicą, a szkołę podstawową skończyła z wyróżnieniem. Ukończyła technikum i zdała maturę.
Adama Szymańskiego poznała w szkole. Według jej znajomych była to jej pierwsza i prawdziwa miłość. Mężczyzna bywał bardzo zazdrosny o swoją wybrankę Halinę, stąd też w życiu „Inki” pojawił się epizod, gdy z zemsty na krótki czas wyszła za mąż za innego mężczyznę. Ostatecznie jednak wróciła do Szymańskiego.
Adam Szymański, który należał do półświatka kierowanego przez Jeremiasza Barańskiego, pseudonim „Baranina”, wprowadził „Inkę” do struktur przestępczych i starał się zorganizować jej etat w Bratysławie na stanowisku sekretarki w słowackim konsulacie Liberii. Konsulem zaś był sam Jeremiasz Barański. Halina G. nie otrzymała jednak propozycji pracy, natomiast „Baranina” był zafascynowany młodą dziewczyną i wdał się z nią w romans. Halina G. z kolei wypełniała wszystkie jego polecenia. Była nim zachwycona, a jednocześnie bała się go. Ich znajomość stawała się coraz bardziej intensywna. W międzyczasie Adam Szymański został zastrzelony i spalony w samochodzie za rzekomą nielojalność.
Halina G. oprócz biegłej znajomości kilku języków obcych potrafiła posługiwać się również bronią palną. Szkoliła się pod okiem instruktorów na strzelnicach, które regularnie odwiedzała. Zdobywała też uprawnienia na kolejne kategorie prawa jazdy. Jako dziewczyna do towarzystwa wyjeżdżała często w delegacje za granicę. Z Jeremiaszem odbywała częste zagraniczne podróże, między innymi do Hongkongu czy na Florydę. W rozmowach o biznesie jednak nie brała udziału, wiedziała jedynie o przemycie alkoholu na Białoruś czy o planach związanych z importem z Chin prekursorów do produkcji narkotyków.
Gdy w 2000 roku „Inka” na polecenie „Baraniny” została przetestowana pod kątem lojalności – „test” zaliczyła pozytywnie – boss postanowił zaangażować dziewczynę do poważniejszych zadań. Jednym z nich była obserwacja i ustalenie adresu zamieszkania Seweryna Parczewskiego, właściciela sieci kantorów oraz wieloletniego współpracownika Jeremiasza, efektem czego „Sewer” został zastrzelony przed swoim domem, a „Inka” zatrudniła się w jednym z kantorów należącym do ofiary.
Na polecenie „Baraniny” tego samego roku Halina G. nawiązała bliską znajomość z Jackiem Dębskim, byłym ministrem sportu. Na początku 2001 roku brała udział w przemycie 400.000 dolarów należących do Dębskiego, które zostały przekazane Barańskiemu. Gdy były minister przestał być potrzebny „Baraninie” ten zdecydował o jego likwidacji, ponownie wykorzystując w tym celu „Inkę”. W kwietniu 2001 roku kobieta spotkała się z byłym ministrem w restauracji „Casa Nostra”. Spędzali tam czas w szerszym gronie, a Dębski nie stronił od alkoholu. Gdy „Inka” odebrała telefon z poleceniem wyprowadzenia byłego ministra z lokalu, rzekomo pod pozorem przetrzeźwienia wyszła z nim na zewnątrz, gdzie czekał już na niego płatny zabójca „Sasza” – Tadeusz Maziuk. Jacek Dębski zginął otrzymując strzał w głowę.
Następnego dnia po zabójstwie Halina G. zgłosiła się do warszawskiej prokuratury w charakterze postronnego świadka. Nie dano wiary jej wyjaśnieniom, jakoby nie brała udziału w całym zdarzeniu, a przed zamachem odjechała taksówką.
Halina G. podczas przesłuchania przez prokuratorów wskazała na związek Jeremiasza Barańskiego z zabójstwem Jacka Dębskiego. W dalszym toku śledztwa wspomniała również o Tadeuszu Maziuku. W późniejszym czasie obydwaj mężczyźni rzekomo popełniają samobójstwo. W konsekwencji „Inka” podlegała stałemu nadzorowi i ochronie, gdyż jej wiedza miała wymierną wartość nie tylko w Polsce, ale i w Austrii.
Sąd wymierzył jej karę ośmiu lat pozbawienia wolności za pomoc w dokonaniu zabójstwa. W czasie odbywania kary „Inka” wyszła za mąż za obywatela Francji o imieniu Jerome, przyjęła jego nazwisko.
„Najpiękniejsza gangsterka w Polsce”
Tak o Magdalenie Kralce, szefowej gangu kiboli Cracovii, mówią internauci. Z prokuratorskiego postępowania wynika, że brała ona udział w handlu narkotykami i zajmowała się rozliczaniem pieniędzy z nielegalnych źródeł. Poszukiwaną od listopada 2018 roku listami gończymi Magdalenę udało się zatrzymać na Słowacji, gdzie ukrywała się przed wymiarem sprawiedliwości. Wydany został za nią Europejski Nakaz Aresztowania. Była poszukiwana czerwoną notą Interpolu.
Magdalena K. była partnerką Mariusza Z. Jego brat Adrian Z., pseudonim „Zielony”, był szefem gangu. Podczas zatrzymania w 2017 roku „Zielony” został śmiertelnie postrzelony przez policję, a Mariusz Z. został zatrzymany pod zarzutem brutalnego porwania. W wyniku działań policji zatrzymano wówczas dziewięć osób.
Magdalena Kralka, wykorzystując powstałą próżnię w przestępczym świecie Krakowa, stworzyła własne struktury, rekrutując kiboli Cracovii oraz osoby z województwa pomorskiego.
Śledczy informują, że Magdalena K. jest podejrzana między innymi o obrót narkotykami, składanie fałszywych zeznań i utrudnianie postępowania karnego oraz pranie pieniędzy. Śledztwo przeciwko kobiecie nadzoruje Małopolski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Prokuratury Krajowej w Krakowie, a postępowanie jest kontynuacją śledztwa dotyczącego działalności grupy przestępczej powiązanej z bojówkami pseudokibiców Cracovii.
Magdalena Kralka zyskała liczne grono fanów. Na Facebooku powstała strona wspierająca szefową gangu „Magdalena Kralka – Fanclub”, której łączna liczba obserwujących wynosi prawie 900.
Zakończone historie
Morałem każdej historii przestępczej jest fakt, iż prędzej czy później ma ona swój koniec. A jak wygląda koniec? Więzienie lub śmierć !! Nie mniej jednak zanim zapadnie wyrok, przestępcy towarzyszy długotrwały, systematyczny strach oraz stres. Często idzie to w parze z osamotnieniem, a to nie jedyne konsekwencje.