W 2015 r. Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach wymierzył Piotrowi B. karę pięć i pół roku więzienia za seksualne wykorzystanie małoletniej poniżej 15 lat, stosowanie przemocy wobec ofiary i nagrywanie nagich dzieci. Mężczyzna nie trafił do więzienia – wciąż jest poszukiwany listem gończym.
Niewinne początki przerodziły się w molestowanie
Rok 1995, Piekary Śląskie. Młoda fryzjerka poznała o rok starszego mężczyznę Piotra R. Był on z wykształcenia elektromechanikiem. Między nimi od razu zaiskrzyło. Kobieta miała wtedy czteroletnią córkę z poprzedniego związku. Piotr z kolei był ojcem dwójki dzieci, ale nie utrzymywał z nimi kontaktów.
Przez dłuższy czas żyli w konkubinacie. W 2008 r. postanowili się pobrać. Piotr przyjął nazwisko swojej żony, Marty B. Nic nie zapowiadało dramatu. Świeżo upieczona żona nie podejrzewała, jak negatywne skutki będzie miała jej decyzja.
Mężczyzna pracował za granicą. Zjeżdżał co jakiś czas do domu, ale nie na długo. Jedynie w święta spędzał z rodziną dłuższą chwilę. Nic nie wskazywało na okrutne traktowanie córki swojej partnerki.
Chwila prawdy
W 2014 r. córka Marty B. wyprowadziła się z domu. Była już dojrzałą 23-latką i chciała spróbować życia „na swoim”. Znalazła małe lokum w Piekarach Śląskich, niedaleko mamy i ojczyma.
Po sześciu latach małżeństwa świat Marty zawalił się. Podczas rozmowy z 23-letnią już córką dowiedziała się, że gdy ta była malutka, ojczym dopuszczał się aktów przemocy wobec niej. Miała trudność ze zrelacjonowaniem całej sytuacji. Jednak w czasie szczerej rozmowy z mamą wyznała, że ojczym molestował ją i bił, gdy miała nie więcej niż pięć lat! Bił pasem i kablem. Tak bez powodu. Przychodził do niej w nocy, ale także podczas codziennej zabawy. Koszmar trwał latami.
Do pierwszego incydentu miało dojść już w 1996 r., a więc rok po poznaniu Piotra przez młodą fryzjerkę. Cała trójka wybrała się razem na ferie zimowe. Wtedy Piotr prowokował zabawę w berka, po czym rozbierał małoletnią i dotykał. Molestowanie trwało latami.
Zgłoszenie molestowania
Po ujawnieniu przez córkę prawdy Marta B. postanowiła sprawdzić osobiste rzeczy Piotra. Zaczęła od laptopa. W jego komputerze znalazła pliki ze zdjęciami nagiej córki. Zdjęcia utwierdziły ją w przekonaniu, że przez lata mieszkała z pedofilem – oprawcą jej córki. Znalezione pliki ujawniały jeszcze jedną tajemnicę. Na nagraniach znajdowały się także aktualne zdjęcia i filmy nagiej dziewczyny. Choć ta wyprowadziła się już dawno temu, Piotr nie zapomniał. Zamontował podgląd w aktualnym mieszkaniu pasierbicy. Bez przerwy obserwował ją. W sypialni, łazience, salonie, a nawet kuchni kobiety znalazły minikamerki. Okazało się, że Piotr nie omieszkał zamontować kamer również w ich wspólnym mieszkaniu. Znajdowały się wszędzie i uwieczniały wszelkie intymne spotkania małżeństwa. W prywatnym laptopie Piotra ujawniono także zdjęcia pornograficzne innych małoletnich.
Matka z córką udały się na policję. Zabrały ze sobą laptopa mężczyzny. Na komisariacie złożyły wniosek o ściganie Piotra B. pod zarzutami ujawniania wizerunku osób bez uprzedniej zgody, a także o obcowanie i molestowanie seksualne z małoletnią poniżej 15. roku życia. Policja wystosowała nakaz aresztowania Piotra B. Został on natychmiast poddany badaniom psychologicznym i psychiatrycznym. Seksuolog przeprowadził wywiad z podejrzanym. Nie stwierdzono niepoczytalności w momencie popełniania przestępstw. Mężczyzna był świadomy popełnianych czynów. Dotychczas nie był karany i nie stwierdzono u niego zaburzeń pedofilskich czy seksualnych.
Bulwersujące tłumaczenia
Bulwersujące są tłumaczenia mężczyzny. W czasie trwającego śledztwa i przesłuchania nie czuł się w żadnym stopniu winny sytuacji. Nazywając się nieostrożnym głupcem, stwierdził, że nie miał złych zamiarów, że „nie próbował gwałcić czy molestować pasierbicy. Po prostu był głodny wiedzy o budowie młodego ciała i wynikało to z czystej ciekawości. Spał z córką w trosce o zdrowie żony. Chciał, aby wypoczęła i wyspała się. A małoletnią dotykał przypadkowo”.
Piotr B. nie kwestionował także dowodów dotyczących zainstalowania kamer w obu mieszkaniach. Przyznał się do winy. Twierdził, że nagrywał intymne chwile z żoną za jej zgodą. Następnie zamiarem jego było usunięcie nagrań, których rzekomo nie rozpowszechniał ani nie przeglądał. Więc po co nagrywał? „Chciał mieć podgląd na żonę i córkę w momencie jego nieobecności”, „bał się o ich bezpieczeństwo i spokojniejszy był, obserwując je”. Zaprzeczył jednocześnie jakiemukolwiek posiadaniu filmów czy zdjęć z innymi małoletnimi.
Kara za molestowanie
W nieodległym czasie po przesłuchaniu oskarżony Piotr B. wycofał się ze swoich zeznań. Twierdził, że podpisując wcześniej protokoły przesłuchań, był nieświadom całej sytuacji. Jako powód wskazał stres spowodowany pobytem w areszcie i brakiem okularów. Sąd nie dał wiary jego tłumaczeniom. W 2015 r. Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach wymierzył Piotrowi B. karę pięć i pół roku więzienia za seksualne wykorzystanie małoletniej poniżej 15 lat, stosowanie przemocy wobec ofiary i nagrywanie nagich dzieci. Zakazał także zbliżania się do pasierbicy na odległość nie mniejszą niż 100 metrów, przez okres co najmniej 10 lat, a także wypłacenie kobiecie zadośćuczynienia w wysokości 100 tys. zł.
Niestety oskarżony nigdy nie trafił za kratki i obecnie jest ścigany listem gończym. Wynika to z faktu, że w czasie postępowania sądowego przeciwko Piotrowi B. więzienia były przepełnione i na czas procesu nie było miejsca w zakładzie dla oskarżonego. Mężczyzna wykorzystał ten fakt i przed ogłoszeniem wyroku uciekł, a ślad po nim zniknął. Pedofil podejrzany jest także o uprowadzenie w Morwinach na Dolnym Śląsku, w 2019 r., 10- letniej Kristiny.