Krystalicznie czysta woda, gorący piasek pod stopami i zapierające dech w piersiach widoki. Zagraniczne wakacje to spełnienie marzeń wielu młodych ludzi. Niestety, dla Bianki Roty skończyły się tragicznie. Dziewczyna poleciała na Kubę, ale nigdy z niej nie wróciła. Matka szuka jej od ponad 30 lat. Bez skutku. Co spotkało nastolatkę na rajskiej wyspie? Czy prawda ujrzy kiedyś światło dzienne?
Wakacje marzeń
Bianka Rota urodziła się w Zakopanem, tu też mieszkała. Pochodziła z zamożnej i znanej w okolicy rodziny Schneiderów. Była pełna życia, otwarta na ludzi i rozpierała ją pozytywna energia. Wyróżniała się. Jej pasją było malarstwo, ale uwielbiała także rzeźbić. Miała duszę artystki, dlatego uczęszczała do liceum plastycznego, a po jego ukończeniu startowała na Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie. Była dziewczyną ambitną, a swoją przyszłość wiązała właśnie ze sztuką. Niestety, kiedy złożyła dokumenty na wymarzoną uczelnię, otrzymała odmowę. Ciężko to zniosła i zaczęła wątpić w swój talent. Straciła zapał do tworzenia. Pogubiła się.
Właśnie wtedy w jej życiu pojawił się Józef. Sporo starszy od niej wzięty prawnik. Zafascynował młodą dziewczynę na życiowym zakręcie. Spędzali ze sobą coraz więcej czasu, aż w końcu zostali parą. Można było ich spotkać jak razem przechadzają się po Zakopanem. Matka nastolatki była przeciwniczką tej znajomości, ale Bianka tryskała szczęściem. Józef rozpieszczał ją, traktował jak księżniczkę spełniając każdą jej zachciankę. Imponowały jej jego pozycja, pieniądze i inteligencja. Był prawdziwym dżentelmenem, mężczyzną z klasą. Przy nim czuła się jak w bajce. Nie zważała na fakt, że dzieli ich aż 38 lat. Była zakochana. Matka wielokrotnie próbowała wybić jej ten związek z głowy. Zdesperowana kobieta poszła nawet do Józefa, prosząc go, by zostawił jej córkę w spokoju. Nic z tego. Miłość kwitła i para zaczęła snuć plany o wspólnym wyjeździe wakacyjnym. Padło na Kubę.
W 1990 r. Bianka Rota miała 19 lat. Wyjazd na Kubę uważała za spełnienie swoich marzeń. Nie mogła się już doczekać. Na drodze do upragnionej wycieczki stała jedynie jej matka Krystyna, która zabraniała jej wyjazdu ze starszym mężczyzną. Początkowo kobieta była nieustępliwa, jednak kochała swoją córkę i wiedziała, że wakacje na rajskiej wyspie pomogą jej zapomnieć o niepowodzeniu i artystycznym kryzysie. W końcu uległa. Zgodziła się, by córka wyjechała i osobiście wykupiła jej wycieczkę. Postawiła jednak warunek, żeby dziewczyna miała osobny pokój. Bianka szalała z radości. Od razu wyciągnęła z szafy wszystkie letnie rzeczy i zaczęła się pakować.
W dzień wyjazdu matka zawiozła Biankę na lotnisko, gdzie czekał już na nią Józef. Pożegnały się pospiesznie i nastolatka ruszyła ku przygodzie życia. Wtedy widziały się ostatni raz, a to, co miało być spełnieniem marzeń, okazało się początkiem koszmaru trwającego do dziś.
Gdzie jest Bianka?
W marcu 1990 r. Bianka Rota poleciała na Kubę ze swoim starszym o 38 lat partnerem Józefem. Organizatorem wycieczki było biuro podróży. Pierwszą noc grupa miała spędzić w Hawanie, by następnie zakwaterować się w kurorcie Trynidad. Od wyjścia z samolotu Bianka zachowywała się dziwnie, jakby czegoś się obawiała. Chciała zostać w Hawanie przez dwa dni, niby pod pretekstem spotkania ze znajomymi. Tak naprawdę, udała się do polskiej ambasady i prosiła o pomoc w powrocie do kraju. Co się stało w samolocie? Czy para się pokłóciła, a może nastolatkę przerosły emocje związane z wyjazdem? Nie wiemy, co kierowało dziewczyną, wiemy zaś, że nie otrzymała pomocy, na jaką liczyła.
W ambasadzie odesłano ją do autokaru jadącego do kurortu Trynidad. Bianka nie poddała się, spędziła noc u poznanej w ambasadzie Kubanki, a nazajutrz ponownie poszła do ambasady. Tym razem nawet jej nie wpuszczono. Zrezygnowana dziewczyna pojechała do hotelu. Czuła się coraz gorzej. Poprosiła opiekunkę wycieczki o osobny pokój lub o możliwość dzielenia pokoju z nią.
Była wyraźnie przestraszona. Unikała też Józefa, swojego partnera. Za wszelką cenę chciała wrócić do domu. Była smutna, trzymała się z dala od reszty. Zamiast korzystać z uroków wyspy, nie wychodziła z pokoju. Następnego dnia, 5 marca 1990 r., znowu odłączyła się od grupy i ślad po niej zaginął. Pozostali podróżni zeznali, że wieczorem Bianka podeszła do nich, ale Józef ją odciągnął i powiedział, że wróci do nich później. Nie wróciła. A wszystkie jej rzeczy zostały w pokoju hotelowym. Podobno widziano ją jak zaczepiała ludzi, żebrała prosząc o pomoc w powrocie do mamy. Oczywiście, zauważono nieobecność dziewczyny, ale nikt nie podjął działań, by ją znaleźć. Wycieczka trwała dalej, skończyła się i grupa wróciła do Polski. Bez Bianki.
W dniu planowanego powrotu córki matka Bianki pojechała na dworzec, by ją odebrać. Tam otrzymała jedynie bagaże należące do córki. Pilotka wycieczki twierdziła, że nastolatce pewnie spodobało się życie na Kubie i została. Krystyna w to nie uwierzyła. W maju 1990 r. matka Bianki wyrobiła sobie wizę i ruszyła na poszukiwania córki. Była zdana na siebie. Nie mogła liczyć ani na polską, ani na kubańską policję. Na nic zdały się również telefony i listy do ambasady oraz Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Zrozpaczona kobieta wyruszyła do obcego kraju, nie znała języka, a mimo to przemierzała Hawanę, pokazując napotkanym ludziom zdjęcie córki i próbując zdobyć jakiekolwiek informacje o niej. Niestety, nie ustaliła zbyt wiele. Tym bardziej że lokalne władze utrudniały poszukiwania. Kobiecie pomagali jedynie polscy studenci mieszkający w Hawanie. U nich się zatrzymała. Razem rozwieszali plakaty. Po Biance nie było śladu, jakby rozpłynęła się w powietrzu.
Matka zaginionej Bianki spędziła na Kubie rok. Nie udało jej się znaleźć córki. Zrezygnowana wróciła do kraju. Nie porzuciła jednak nadziei, że jeszcze kiedyś zobaczy swoją córkę. A co z Józefem? Całkowicie odciął się od sprawy. Zaczął unikać matki dziewczyny. Wyniósł się do innego miasta. Nigdy nie próbował szukać ukochanej.
12 września 1991 r. śledztwo w sprawie zaginięcia Bianki zostało umorzone przez polską prokuraturę. Wśród uczestników wycieczki panowała zmowa milczenia. Czy to możliwe, że nikt nic nie zauważył? Nikogo nie zainteresowało nagłe zniknięcie młodej dziewczyny? Od tajemniczego zniknięcia Bianki z kubańskiego kurortu minęło ponad 30 lat. Przez te wszystkie lata matka wierzyła, że jej córka żyje, ale być może straciła pamięć i dlatego nie może wrócić do domu.
Źródła:
Matka Bianki wspomniała w wywiadzie, że kubańska policja zatrzymała dwóch mężczyzn, którzy podobno mieli się przyznać do zabicia jej córki, jednakże z braku dowodów oraz ciała, proces umorzono. Ona sama nie była przekonana o winie tych podejrzanych. Jak udało mi się odnaleźć na kubańskich stronach, w 2005 roku jeden z kubańskich prawników i pisarzy – Manuel Lagunilla Martínez opisał ten proces i śledztwo w swojej książce pt. „¿Culpables o inocentes?” (to chyba można przetłumaczyć jako „Winny czy niewinny”). Niestety najprawdopodobniej nie ma internetowego wydania, aczkolwiek w Internecie są informacje na temat tej książki, że jest to opis sprawy zaginięcia Bianki Roty.
Przypadkowo dowiedzialem sie o tej sprawie, ktora bardzo mnie poruszyla.Przede wszystkim dlatego, ze w grudniu 1989 bylem na Kubie z moim dziadkiem i tata. Dziadek byl milosnikiem kubanskich cygar i nalezal do jakiegos stowarzyszenia, ktore zorganizowalo ta wycieczke.
Zaznaczam, ze moja rodzina mieszkala wtedy w Kanadzie.
Mialem wtedy 16 lat i Kube wydala mi sie wtedy dziwnym miejscem.Bardzo nas pilnowano, nie moglismy oddalac sie od grupy bo od razu zjawiala sie policja i zadawala mnostwo pytan.Mowiono nam ,ze mamy bardzo uwazac.W hotelu mialo sie wrazenie,ze wszyscy nas obserwuja – pracowal tam w kuchni chyba chlopiec mniej wiecej w moim wieku. Pewnego dnia spotkalismy sie gdzies na korytarzu i bardzo podobal mu sie moj zegarek – mialem taki kolorowy Swatch – ogladal go dluzsza chwile.Nastepnego dnia unikal mnie przerazony i zrozumialem,ze zabroniono mu ze mna rozmawiac.
Poza hotelem widzialo sie wszechobecna biede – ludzie prosili nas o jakies rzeczy – w sumie o wszystko co mielismy na sobie albo ze soba.
Zastanawia mnie jak Bianka mogla zniknac w takim miejscu i nie zauwazona samotnie przemieszczac sie po takim miescie jak Havana w tamtych czasach.Jezeli to prawda,ze zebrala na ulicy to na sto procent zainteresowala by sie nia policja.
Mysle zreszta,ze to wlasnia policja prawdopodobnie stoi za zniknieciem Bianki. Byc moze cos sie stalo-Bianka byla agresywna, chciala np uciekac wiec potem zrobiono wszystko aby zatuszowac ta sprawe.Stad tez niechec do pomocy jej mamie..Mam wrazenie, ze znikniecie cudzoziemca w tym policyjnym panstwie w tamtych czasach wydaje sie niemozliwe.Nie wiem jaki udzial mial w tym mecenas – to nieprawdopodobne (nawet jesli miedzy nim, a Bianka byl jakis konflikt) jak z nia postapil i pozostawil ja sama w tym kraju.
Chcialbym, zeby ta sprawa sie kiedys wyjasnila.
Pozdrawiam.